Czytając książkę poznacie historię Anny Turskiej, mamy Zuzi i żony Roberta, pracującej w Zielonych Ogrodach. Jeden z weekendów Ania postanawia spędzić bez męża i córki, lecz ten z pozoru beztroski weekend skłania ją do pewnych podsumowań - czy na pewno osiągnęła w życiu to o czym marzyła, czy rzeczywiście jest szczęśliwa?
Drugim bohaterem jest Piotr - dziennikarz, tata dwóch wspaniałych córek - Ali i Tosi oraz mąż Doroty.
(...)
Mężczyzna spełnił swoje młodzieńcze plany, ale jest pewien mroczny sekret w jego przeszłości.
Co łączy tych dwoje, czy ich losy kiedyś się spotkały, czy było to miłe spotkanie czy chwile, o których woleliby zapomnieć?
W tej historii mamy jeszcze jednego bohatera - Anioła Stróża Anny, czy jest to postać realna, czy naprawdę naszym życiem opiekują się dobre Anioły? Czy Anioły są w stanie uchronić nas przed złem otaczającego świata, czy tylko podpowiadają po cichutku i to od nas samych zależy czy usłyszymy ich głos?
Historia przedstawiona jest z kilku perspektyw - mamy historię Anny, Piotra i świat widziany oczami Anioła. Poza opisem obecnego życia naszych bohaterów możemy poznać ich historie z czasów młodości i dowiedzieć się dlaczego w taki sposób potoczyły się ich losy.
Książka od samego początku jest bardzo wciągająca, choć sprawia wrażenie lekkiej historii jednak posiada ogromny element zaskoczenia. Nigdy nie spodziewałabym się, że będzie poruszać tak ważny i trudny temat jakim jest gwałt. Autorka chce nam pokazać, iż jego ofiarą po podaniu "pigułki gwałtu" może być każda z nas, czy to w dyskotece, klubie a nawet w czasie niewinnej kawy czy piwa z nieznajomym. Ta oparta na faktach historia jest również przestrogą przed zawieraniem znajomości w internecie, gdyż to okno na świat może okazać się również pułapką, zwłaszcza dla młodych osób. A taka drobna z pozoru chwila nieuwagi może zaważyć na całym naszym życiu. Najlepszym podsumowaniem niech będą słowa autorki: "Być może opiekują się nami anioły, ale w obliczu ludzkiej nikczemności mogą naprawdę niewiele".
Polecam gorąco!
Recenzja z bloga: [link] "- Od nowa się nie da. - Siąkam nosem. ...
- Rozumiem - mówi mama.
- Ale można zacząć na nowo - dodaję. - A przynajmniej tak słyszałam. Całkiem niedawno." Książka, która ma dawać otuchę i odwagę w wyrażaniu siebie. Autorka, która pragnie pisać dla kobiet powieści z przesłaniem. Opowieść wzruszająca, momentami szokująca i poruszająca wciąż aktualne problemy i wartości.
Słowa opisu: "Przejmująca opowieść o nadziei.
(...)
Wielkich marzeniach, życiowych błędach i troskliwej opiece, która czasem wykracza poza nasze wyobrażenia" skutecznie przekonały mnie, że ta historia może mnie poruszyć i warto ją przeczytać. Czy tak było w rzeczywistości?
"Wokół matrymonialny bum. Znajomi z pracy zaręczają się, żenią, a potem rozmnażają. Owczy pęd, tylko do czego? Czy oni naprawdę wierzą, że podstawowa komórka społeczna da im szczęście? I tak wcześniej czy później wszyscy obudzą się wśród wzajemnych pretensji i oskarżeń." Historia zaczyna się całkiem normalnie i swobodnie. Ot, zapracowana matka w końcu ma weekend dla siebie, kiedy mąż z córeczką jadą do teściów. Miał być to wieczór przyjemny, prosty, wolny od wspomnień. Jednak zaczyna podsumowywać swoje dotychczasowe życie i dochodzi do wniosku, że czegoś lub kogoś jej brakuje. Może jej samej? Czy przypadkiem nie zatraciła gdzieś swojego "ja"? A może... zostało jej ono odebrane? Dręczy ją sekret, którego, oprócz jej rodziców i przyjaciółki, nie zna nikt. Prześladuje ją widmo przeszłości i skrawki wydartej pamięci.
Jest jeszcze Piotr. Posiada dobrą pracę, śliczne córeczki i wspaniałą żonę. Ma wszystko. Jednakże jego życie nie było proste i niewinne. Ma na swoim koncie niejedno przewinienie. Grzeszki, o których sumienie nie pozwala zapomnieć.
Można zapytać, co łączy tych dwoje ludzi, którzy na pierwszy rzut oka nie mają ze sobą zupełnie nic wspólnego? Łączy ich tajemnica. Tajemnica, do której z czasem się przybliżamy, a gdy nadchodzi moment kulminacyjny... jesteśmy w totalnym szoku, a wzburzenie towarzyszy nam już do ostatnich stron.
Akcja została rozpisana na trzy osoby i dwa czasy. O wydarzeniach opowiadają nam Anna, Piotr i (co ciekawe) postać fantastyczna, Anioł Stróż Anny. Na przemian zagłębiamy się w roku 1997 i 2013. Taki rodzaj przeprowadzenia czytelnika przez historię może być dezorientujący, jednak kiedy już poukładamy sobie wszystkie wydarzenia, całość nabiera spójności i sensu.
Mogłoby się wydawać, że wprowadzenie nutki fantastyki w postaci Anioła, nie będzie pasować do tak współczesnej opowieści, a jednak! Wspaniale się wpasowuje w akcję, uzupełnia i uświadamia, jak chwila nieuwagi może wpłynąć na całe życie.
"Zapewne z czasem ludzie, zamiast rozmawiać twarzą w twarz, będą rozmawiali z ekranami komputerów. Zamiast uściskać się pokrzepiająco, będą przesyłać wirtualne całusy, twierdząc, że się wspierają, że są blisko. Tylko co ja mogę wiedzieć? W końcu jestem zaledwie zwykłym aniołem." Jest to niewątpliwie powieść z przesłaniem. W czasach kiedy narkotyki czy inne używki są dostępne, trzeba oczekiwać niespodziewanego. Szczególnie kobiety wydają się zagrożone, na co Agata Kołakowska zwraca uwagę w swojej książce. Historia, którą opisała jest oparta na faktach i mogłaby się przydarzyć każdej z nas. Szokuje, wzbudza skrajne emocje, które wzbierają niczym fala i doprowadzają do prawdziwego tsunami! Znajdziemy tutaj wiele wzbudzających niechęć momentów, ale również dużą dawkę tych wzruszających czy przepełnionych miłością i nadzieją. Na naszych oczach rozgrywa się dramat o niespełnionych marzeniach i poszukiwaniu utraconej części siebie. Ale! Nie myślcie, że ominie Was uśmiech! I zabawne momenty pojawiają się w swoim czasie!
"- Nie będę tego słuchał, Wolański! Zrozum wreszcie, że jesteś od tego jak dupa od srania! I to wszystko w temacie! Słyszysz?
Dlaczego ludzie używają tak osobliwych porównań? Nie wiem i chyba nigdy tego nie pojmę." Polecam przeczytać każdej kobiecie! To taka... bardzo dobra kobieca literatura. Nie tylko przestrzega przed niebezpieczeństwami, ale również pokazuje piękno prawdziwej miłości i troskliwej opieki. Cudowna, gorzko-słodka powieść, idealna dla przedstawicielek płci pięknej lubujących się w obyczajówkach!
Agata Kołakowska - We dnie, w nocy.
Mówi się, że początki są trudne i chyba tak jest w przypadku tej książki - typowe gombrowiczowskie "ma zachwycać, ale nie zachwyca". Recenzje też "mówią" zachwyca i rzeczywiście zachwyciła. Ciekawa narracja trójki głównych bohaterów - Ani i Piotra jako rodzaj pamiętnika lub wspomnień oraz Anioła Stróża - obserwatora i komentatora czy narratora wydarzeń, o których nie mówi Ania. Polecam.
Drugim bohaterem jest Piotr - dziennikarz, tata dwóch wspaniałych córek - Ali i Tosi oraz mąż Doroty. (...) Mężczyzna spełnił swoje młodzieńcze plany, ale jest pewien mroczny sekret w jego przeszłości.
Co łączy tych dwoje, czy ich losy kiedyś się spotkały, czy było to miłe spotkanie czy chwile, o których woleliby zapomnieć?
W tej historii mamy jeszcze jednego bohatera - Anioła Stróża Anny, czy jest to postać realna, czy naprawdę naszym życiem opiekują się dobre Anioły? Czy Anioły są w stanie uchronić nas przed złem otaczającego świata, czy tylko podpowiadają po cichutku i to od nas samych zależy czy usłyszymy ich głos?
Historia przedstawiona jest z kilku perspektyw - mamy historię Anny, Piotra i świat widziany oczami Anioła. Poza opisem obecnego życia naszych bohaterów możemy poznać ich historie z czasów młodości i dowiedzieć się dlaczego w taki sposób potoczyły się ich losy.
Książka od samego początku jest bardzo wciągająca, choć sprawia wrażenie lekkiej historii jednak posiada ogromny element zaskoczenia. Nigdy nie spodziewałabym się, że będzie poruszać tak ważny i trudny temat jakim jest gwałt. Autorka chce nam pokazać, iż jego ofiarą po podaniu "pigułki gwałtu" może być każda z nas, czy to w dyskotece, klubie a nawet w czasie niewinnej kawy czy piwa z nieznajomym. Ta oparta na faktach historia jest również przestrogą przed zawieraniem znajomości w internecie, gdyż to okno na świat może okazać się również pułapką, zwłaszcza dla młodych osób. A taka drobna z pozoru chwila nieuwagi może zaważyć na całym naszym życiu. Najlepszym podsumowaniem niech będą słowa autorki: "Być może opiekują się nami anioły, ale w obliczu ludzkiej nikczemności mogą naprawdę niewiele".
Polecam gorąco!
- Rozumiem - mówi mama.
- Ale można zacząć na nowo - dodaję. - A przynajmniej tak słyszałam. Całkiem niedawno." Książka, która ma dawać otuchę i odwagę w wyrażaniu siebie. Autorka, która pragnie pisać dla kobiet powieści z przesłaniem. Opowieść wzruszająca, momentami szokująca i poruszająca wciąż aktualne problemy i wartości.
Słowa opisu: "Przejmująca opowieść o nadziei. (...) Wielkich marzeniach, życiowych błędach i troskliwej opiece, która czasem wykracza poza nasze wyobrażenia" skutecznie przekonały mnie, że ta historia może mnie poruszyć i warto ją przeczytać. Czy tak było w rzeczywistości?
"Wokół matrymonialny bum. Znajomi z pracy zaręczają się, żenią, a potem rozmnażają. Owczy pęd, tylko do czego? Czy oni naprawdę wierzą, że podstawowa komórka społeczna da im szczęście? I tak wcześniej czy później wszyscy obudzą się wśród wzajemnych pretensji i oskarżeń." Historia zaczyna się całkiem normalnie i swobodnie. Ot, zapracowana matka w końcu ma weekend dla siebie, kiedy mąż z córeczką jadą do teściów. Miał być to wieczór przyjemny, prosty, wolny od wspomnień. Jednak zaczyna podsumowywać swoje dotychczasowe życie i dochodzi do wniosku, że czegoś lub kogoś jej brakuje. Może jej samej? Czy przypadkiem nie zatraciła gdzieś swojego "ja"? A może... zostało jej ono odebrane? Dręczy ją sekret, którego, oprócz jej rodziców i przyjaciółki, nie zna nikt. Prześladuje ją widmo przeszłości i skrawki wydartej pamięci.
Jest jeszcze Piotr. Posiada dobrą pracę, śliczne córeczki i wspaniałą żonę. Ma wszystko. Jednakże jego życie nie było proste i niewinne. Ma na swoim koncie niejedno przewinienie. Grzeszki, o których sumienie nie pozwala zapomnieć.
Można zapytać, co łączy tych dwoje ludzi, którzy na pierwszy rzut oka nie mają ze sobą zupełnie nic wspólnego? Łączy ich tajemnica. Tajemnica, do której z czasem się przybliżamy, a gdy nadchodzi moment kulminacyjny... jesteśmy w totalnym szoku, a wzburzenie towarzyszy nam już do ostatnich stron.
Akcja została rozpisana na trzy osoby i dwa czasy. O wydarzeniach opowiadają nam Anna, Piotr i (co ciekawe) postać fantastyczna, Anioł Stróż Anny. Na przemian zagłębiamy się w roku 1997 i 2013. Taki rodzaj przeprowadzenia czytelnika przez historię może być dezorientujący, jednak kiedy już poukładamy sobie wszystkie wydarzenia, całość nabiera spójności i sensu.
Mogłoby się wydawać, że wprowadzenie nutki fantastyki w postaci Anioła, nie będzie pasować do tak współczesnej opowieści, a jednak! Wspaniale się wpasowuje w akcję, uzupełnia i uświadamia, jak chwila nieuwagi może wpłynąć na całe życie.
"Zapewne z czasem ludzie, zamiast rozmawiać twarzą w twarz, będą rozmawiali z ekranami komputerów. Zamiast uściskać się pokrzepiająco, będą przesyłać wirtualne całusy, twierdząc, że się wspierają, że są blisko. Tylko co ja mogę wiedzieć? W końcu jestem zaledwie zwykłym aniołem." Jest to niewątpliwie powieść z przesłaniem. W czasach kiedy narkotyki czy inne używki są dostępne, trzeba oczekiwać niespodziewanego. Szczególnie kobiety wydają się zagrożone, na co Agata Kołakowska zwraca uwagę w swojej książce. Historia, którą opisała jest oparta na faktach i mogłaby się przydarzyć każdej z nas. Szokuje, wzbudza skrajne emocje, które wzbierają niczym fala i doprowadzają do prawdziwego tsunami! Znajdziemy tutaj wiele wzbudzających niechęć momentów, ale również dużą dawkę tych wzruszających czy przepełnionych miłością i nadzieją. Na naszych oczach rozgrywa się dramat o niespełnionych marzeniach i poszukiwaniu utraconej części siebie. Ale! Nie myślcie, że ominie Was uśmiech! I zabawne momenty pojawiają się w swoim czasie!
"- Nie będę tego słuchał, Wolański! Zrozum wreszcie, że jesteś od tego jak dupa od srania! I to wszystko w temacie! Słyszysz?
Dlaczego ludzie używają tak osobliwych porównań? Nie wiem i chyba nigdy tego nie pojmę." Polecam przeczytać każdej kobiecie! To taka... bardzo dobra kobieca literatura. Nie tylko przestrzega przed niebezpieczeństwami, ale również pokazuje piękno prawdziwej miłości i troskliwej opieki. Cudowna, gorzko-słodka powieść, idealna dla przedstawicielek płci pięknej lubujących się w obyczajówkach!
Mówi się, że początki są trudne i chyba tak jest w przypadku tej książki - typowe gombrowiczowskie "ma zachwycać, ale nie zachwyca". Recenzje też "mówią" zachwyca i rzeczywiście zachwyciła. Ciekawa narracja trójki głównych bohaterów - Ani i Piotra jako rodzaj pamiętnika lub wspomnień oraz Anioła Stróża - obserwatora i komentatora czy narratora wydarzeń, o których nie mówi Ania. Polecam.